Podziel się wrażeniami!
Witam wszystkich!
Jestem tu nowy. Potrzebuję pomocy. Od kilku lat bowiem mam kamerę DCR-TRV270E i jestem z niej bardzo zadowolony. Dopiero niedawno jednak, dotarło do mnie, że ma ona wbudowany stabilizator obrazu. Konkretnie chodzi o funkcję SteadyShot o czym jest stosowna i wyraźna informacja na stronie 54 instrukcji. Można to włączyć i wyłączyć za pośrednictwem menu, ale w mojej kamerze tego chyba nie ma. Nie wyświetla się wskaźnik włączenia stabilizacji (dłoń) i nie zauważyłem żeby obraz leniwie podążał za ruchem ręki, nie mówiąc już o jakimkolwiek eliminowaniu drgań kamery podczas filmowania. W ogóle, nie ma najmniejszej różnicy w zachowaniu kamery niezależnie od tego, czy stabilizacja jest włączona, czy nie. Pobiegałem sporo po Internecie i niczego na ten temat nie znalazłem. Jeśli więc ktoś może coś powiedzieć na ten temat, to będę wdzięczny.
Pozdrawiam, michal66
Rozumiem, że w menu masz taką opcje i jak ją włączasz, to nic się nie pojawia? Nie wiem jak jest u Ciebie, ale jak miałem lustrzanke Alpha to też była ta funkcja. W jednym miejscu była taka skala i na niej kreski. Po włączeniu funkcji, gdy chciałem zrobić zdjęcie stabilizacja załączała się tylko, gdy były drgania. Przy niezbyt dużych drganiach i stosunkowo krótkim czasie naświetlania różnica była widoczna. Jeśli drgania były za mocne, włączała się kontrolka, taka przekreślona ręka w trójkącie (czy jakoś tak) - oznaczało to, że drgania są za silne.
W XR520 która niedawno zakupiłem przyznam się, że nie zwracałem uwagi na ikonę od stabilizacji i na różnicę z i bez. Od początku mam włączoną. Tylko czuje, że przy niewielkich drganiach obraz jest płynniejszy, nie "lata" za ręką. Przy dużym zoomie, jak nagrywam coś z daleka to jest najbardziej widoczne. Wiadomo, że wtedy czułość na drgania jest największa. Obraz również znacząco nie drga, nie lata. Wszystko co nagrywam jest płynne. Wolną chwilą wypróbuje kamerę z wyłączoną stabilizacją i postaram się wrzucić materiał na you tube - zobaczymy jak to wyjdzie.
Witam Cię Zimny!
Dziękuję za zainteresowanie się moim problemem i napisanie kilku słów na ten temat. Ja jednak, uparłem się i już wiem o co tu chodzi. Otóż, w tej kamerze nie ma stabilizacji obrazu w takim sensie w jakim jest w nowych kamerach. Mam na myśli stabilizację nadążną, czyli taką w której obraz niechętnie nadąża za ręką. Tutaj jest tak jak w aparatach fotograficznych. Kiedy stabilizacja jest WŁĄCZONA na ekranie nie ma żadnej informacji na ten temat. Jednak, zwiększa się szybkość migawki. Chodzi więc tutaj o to aby zmniejszyć do minimum możliwość poruszenia każdej klatki. Ot i cała "stabilizacja". Kiedy ta pseudo-stabilizację wyłączymy, to w lewym dolnym rogu wizjera informacja się pojawia, a jakże, w postaci otwartej dłoni do której przyklejona jest kartka z napisem "OFF".
Pozdrawiam serdecznie, michal66.
Bardzo ładnie wytłumaczyłeś stabilizacje "nadążną":
michal66 napisał(a):
(...)Mam na myśli stabilizację nadążną, czyli taką w której obraz niechętnie nadąża za ręką.(...)
Witam Cię Zimny!
Dziękuję za tych kilka bardzo miłych dla mnie słów - staram się pisać przyzwoicie. Tak mnie już kiedyś nauczono i staram się tego trzymać. Jeszcze może o stabilizacji.
Miałem kiedyś krótko w ręku, a to było gdzieś w połowie lat dziewiędziesiątych, amatorską kamerę Panasonic, oczywiście analogową. Miała ona wbudowany (już wtedy !) naprawdę perfekcyjny stabilizator działający na zasadzie ciągłego kadrowania lekko powiększonego obrazu. Taka technika jest trochę niefortunnie sugerowana na przykład w edytorze Pinnacle Studio (u mnie wersja 10). W odpowiednim menu jest pozycja "Stabilizacja", ale to działa źle i to do tego stopnia, że lepiej by było żeby tego w ogóle nie było tej możliwości, a była za to jakaś inna funkcja. Niezłe wyniki można jednak osiągnąć zwalniając nieco film wynikowy aplikując do niego funkcję "Szybkość" i ustawiając szybkość projekcji filmu wynikowego na ... powiedzmy ... 80%. Spowolnienia filmu nie widać, a wszystkie drgania są też mniej gwałtowne. To działa.
Niemniej jednak postanowiłem, przewidując "zaliczenie" jeszcze iluś-tam sezonów (mam 66 lat) głównie jeżdżąc na rowerze, zredukawać na ile to możliwe, ciężar bagażu zabieranego ze sobą. Jak się ma tyle lat, a rower trzeba znieść i później wnieść na czwarte piętro, to pozbycie się każdego pół kilograma, to już jest dużo. Z tą myślą kupiłem miesiąc temu drugą kamerę, lżejszą od tamtej i mającą stabilizator elektroniczny. Nie muszę więc zabierać staywu. Kamera jest mała i całkiem wdzięczna - plubiłem skubaną. Ta kamera spisuje się całkiem przyzwoicie (chociaż mogła by być trochę lepsza).
Pozdrawiam, michal66
Michale nawiązując do kwestii statywu.
Sam posiadam póki co jeden bardzo amatorski (choć przyzwoity) statyw, który kupiłem za grosze (a dokładniej 60 zł). Statyw ten jest oczywiście przeznaczony dla amatorów i każdy zawodowiec uznałby że to "śmiech na sali". Ma on jednak jedną zaletę, a mianowicie wagę, która nie przekracza 0,5kg (mimo, że jego pełna wysokość to 175 cm). Uważam, że takie rozwiązanie dla osób, które uprawiają turystykę czy to rowerową czy pieszą, może być odpowiednie.
Wszelkie formy stabilizowania obrazu w postprodukcji są bardziej skomplikowane niż użycie statywu.
Witaj Zimny.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Rzeczywiście, (przyzwoitego) statywu nic nie zastąpi. To nie jest stwierdzenie wymyślone przeze mnie, ale całkowicie się z nim zgadzam i cytuję je przy lada "fotograficzno-filmowej" okazji. Te wszystkie stabilizatory są może nie do końca złe, ale ... statyw to statyw.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Michał (66).